Całą drogę byłam zapatrzona w okno i nie zwróciłam uwagi kiedy dojechaliśmy pod szkołę, z zamyślenia wyrwała mnie mama.
- Kaja! Jesteśmy na miejscu!
Z niechęcią wyciągnęłam słuchawkę z ucha.
- Dzięki za podwózke, na razie.
- Pa Kaja! Miłego dnia
Odpowiedziałam zwykłe 'mhm' i wyszłam z samochodu. Pierwszy miałam Francuski z Panią Rolise, głupia babka. Nie lubię jej, ale posadziła mnie obok Karola, klasowego ciacha więc wybacze jej, że co lekcje mnie pyta. Wchodzę do szkoły i idę w stronę szafek, wstukuje kod '280520', nagle ktoś zamyka mi ją przed oczyma.
- No no grubasie, udało ci się doturlać do szkoły.
- Spiepieprzaj!
- Oh! ktoś tu jest nie w humorze!
- Pierdol się Chyta!
- Po nazwisku to po pysku Lubieniecka.
I w tym momencie odszedł. Owszem Karol jest przystojny, ale jest taką świnią z niewyparzonym językiem.
Z moich rozmyślań wyrwał mnie dzwonek. Poszłam do klasy i od razu usiadłam na moje miejsce tuż obok mnie usiadł Karol.
- Hej Kajka- powiedział Karol.
- Czego chcesz?
- Przywitać się, okres masz ze taka wredna?
- Zajmij się sobą!
Lekcja na szczęście minęła szybko, Chyta próbował mi dokuczać, ale go nie słuchałam.
Kolejne lekcje mieliśmy już osobno, więc miałam spokój. Po szkole poszłam do pobliskiego sklepu odzieżowego i kupiłam spodnie. Nie podobały mi się, ale jako jedyne były dobre. Jestem za gruba aby kupować rzeczy. Potem poszłam na lody, gdy usłyszałam głos, którego nie lubiłam.
- Lubieniecka bo przytyjesz!
Odwróciłam się i zobaczyłam Karola, przecież nikt inny mnie nie obraża. Przyspieszył kroku i mnie dogonił.
- Czego? - zapytałam chamsko.
- Jedząc lody nie schudniesz tylko przytyjesz.
- Gówno cie to interesuje!
- Miłego tycia grubasie!
W tym oto momencie pokazałam mu środkowy palec i skręciłam w ulice Marmurkowa, to właśnie na niej mieszkam.
poniedziałek, 12 października 2015
Część II
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz