czwartek, 8 października 2015

Część I

- Kaja! Wstawaj! Jest 7! Spóźnisz się do szkoły! - krzyczy mama z dołu.
- Nie idę! - odpowiadam.
- Kaja! Ja nie żartuje! - słychać w jej głosie zdenerwowanie.
- Ja też nie!
- Masz dwie minuty! Jak nie zejdziesz tutaj na dół to pójdę po Ciebie!
Dobra jednak muszę wstać. Mama nie żartuje..
Mam na imię Kaja, mam 16 lat i jestem uczennicą 1 Klasy Technikum. Nie nawidze siebie, swojego wyglądu i charakteru.  Jestem okropna. Od małego borykam się z nadwagą,  ale teraz moja nadwaga sięgnęła zenitu. Ważę 100 kilogramów przy wzroście 160 centymetrów i nadal tyje. Nie jestem obarczona genetycznie nadwagą ani nic, wszyscy w mojej rodzinie są szczupli- mama, tata, brat. Tylko nie ja. Od małego wszystkie złe opinie, każdą krytykę i złą ocenę topiłam w słodyczach przez co wyglądam jak wyglądam.  W szkole jestem wielkim posmiewiskiem przez co ludzie mnie nie lubią. Chciałabym być kiedyś szczupła i ładna, ale ze względu na mój slomiany zapał nie udaje mi się schudnąć.  Jeszcze więcej tyje.
- Kaja!  Dwie minuty minęły! Jak jeszcze nie wstałaś to masz problem! 
- Wstałam!  Zaraz schodzę.
Tylko pozostaje kwestia w co się ubiore.  Przez to, że jestem taka gruba nie mieszczę się w nic. Wyciągam z szafy jakaś ogromną bluzę i spodnie dresowe. Żadne jeansy nie wejdą na moją grubą dupę. Biorę plecak i schodzę na dół.  - Królewna wstała. - powiedziała mama, gdy tylko mnie zobaczyła. - założyłabyś co innego a nie takie łachy.
- Tylko, że nie mam co ubrać. .
- Dam Ci pieniądze i pójdziesz sobie coś kupić,  okej?
- Mhm.
- Kończ śniadanie i wychodzimy!
- Właściwie już skończyłam.
- No to się ubierz i wychodzimy.
Ubieram kurtkę, buty i wychodzę.  Mama jeszcze coś tam zbiera w domu a ja wychodzę. Czekam przed domem, obserwuje Karola, naszego sąsiada.  Dwa lata starszy ode mnie ciacho jak trza! Szkoda tylko, że nie mam u niego szans. Z domu wychodzi mama.
- Masz tutaj 300 złotych,  kup sobie jakieś spodnie i kilka bluzek, a jak Ci nie wystarczy idź po szkole do taty,  da Ci więcej.
- Dziękuję,  wystarczy.
Wsiadamy do samochodu, zakładam słuchawki i myślę o tym jak przeżyć dzisiejszy dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz